piątek, 15 grudnia 2017

Od Arkadii do Zary...

Sorki... Naprawdę nie chciałam Cię urazić. Nawet bym tak nie pomyślała. Przecież to twój daimon. A nie ma czegoś takiego jak związek daimona i konia. (Tylko nwm czm weron napisała ze sie o to zapytalam xd lol).
-Spoko. Nie gniewm się. Chyba muszę się bardziej otworzyć. - przyznała z nie chęcią. - A więc miałam matke. Była to klacz natury. Nie cierpiałam jej. Źle mnie traktowała. Kazała mi dla niej pracować, a ona nawet mi się nie odwdzięczała... Do tego zamykala mnie w roślinnym kokonie. Takim jak twój. Ale on był inny... Emonowało od niego zło. A od twojego spokój. Bardziej się go bałam. Zaciskal sie wokół mnie i mojej szyi dusząc mnie. - zaczerpnęła powietrza. - Przepraszam, że tak cię traktowałam. Nie wszystkie konie natury są złe. - spróbowała się uśmiechnąć i podała mi kopyto.
- Tak samo nie wszystkie jednorożce są tak uparte. - powiedziałam przyjaźnie i uśmiechnęłam się podając jej kopyto mimo ostatniego zniechęcenia do Zary.
"Jednak dobrze się pogodziła ze mną" - myślałam.
W tej chwili Kiki wychynał zza mojej grzywy i poszedł po naszych wyciągniętych kopytach. Miał ogon w lepkiej, ale pięknie pachnącej, przypominającej miejsce gdzie się poznalysmy, żywicy. Posmarował nią nasze kopyta. To miało przypieczętować naszą zgodę, przyjaźń i zaufanie do siebie. Mimo lepkiej żywicy nie zobaczyłam juz na twarzy Zary obrzydzenia. Emonowała niesamowitym jak na nią spokojem.

< Zara? Podoba się? Za długo były w niezgodzie. Może nie są jeszcze jakimiś bff, ale niech ufają sobie bardziej. default smiley :p >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D