piątek, 17 listopada 2017

Od Miiko do Pestera...

Dużo rozmyślałam o ogierze, króremu uratowałam życie. A może chciał...? Chciał popełnić samobójstwo? Obiecałam sobie, że go o to zapytam. Był późny ranek, kiedy wstałam. Zjadłam kilka jabłek, nie miałam zbyt dużego apetytu. Dziś miałam jeszcze wolne, chodź inni o tej porze pracowali, ale ja pracę wojownika zaczynałam dopiero za tydzień, dali mi tyle czasu na udomowienie się w stadzie i popoznawać kolegów i koleżanki. Przecież do stada przyjechałam przedwczoraj! 
Moja daimona już się tu zadomowiła. Znikała zawsze na całe dni i nie wiem gdzie ją nosiło. 
Postanowiłam, że się rozejrzę po stadzie. Okryłam się derką, było dość zimno. Idę, idę i baaaach... Rozcieram czoło i patrzę. Zdeżyłam się ze znajomym ogierem.
- Au. - uśmiecham się. 
Przeprasza mnie. Rozmawiamy. 

<Babi sorki za takie słabe zakończenie!>

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D