środa, 23 maja 2018

Od Arkadii do Stelli....

-Och - odpowiedziałam. Wszystko zaczęło mi się powoli składać z całość. Moje trybiki latały na najwyższych obrotach. Analizowałam wszystko. I... Wiedziałam już co się stało...
-Salvador nie zginął, to znaczy niedokońca, jego ciało i część duszy tak, ale jeden fragment musiał się przeciwstawiać śmierci i wylądował tu... We mnie. - kontynuowałam moje "Oh". - Niektóre dusze tak potrafią. Z tego co czytałam ma się przy tym majaki oraz trzeba mieć dużą siłę woli... Ciekawe jak to jest w praktyce...
-O nie! Arkadii włączył się tryb naukowca! - prawie wywrzeszczał Kiki z przerażeniem, który dotąd siedział cicho.
-To twój szczurek mówi? - zapytała Stella.
-Czasami. Jeśli ma ochotę. - uśmiechnęłam się.
~Wiesz mi Ar, w praktyce to nie jest takie fajne. Ale z tymi majakami miałaś rację. 
-Co to było??!! - teraz to ja wrzeszczałam.
-Co? - zapytał Koryn.
-No ten głos.... - zdążyłam odpowiedzieć zanim ogarnęła mnie ciemność. Na szczęście chwilowa. Zaraz otwarłam oczy. -Kiki podaj mi coś na ból głowy. - I wtedy oczy zamknęły mi się na prawdopodobnie dłużej niż 2 minuty.

<Stella? Takie dialogowe opko.>

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D