środa, 31 stycznia 2018

Od Peety do Zary...

OD RAZU MÓWIĘ, ŻE TA WENA BYŁA W CELACH HUMORYSTYCZNYCH I DZIEJE SIĘ TO TYLKO W TEJ WENIE!!!

Od rana podglądam karą klacz. To będzie kolejna. Wiem to. Strasznie mi się podoba. Niepokoi mnie tylko bogaty ogier, którego często widuję. Jej chłopak? No nie! Czemu ci bogacze zajmują najładniejsze klacze?
Pewnego dnia, kiedy nie było ogiera, postanowiłem do niej podejść. Zaczesałem grzywę do tyłu i ruszyłem w jej stronę. Popatrzyła na mnie z niepokojem. Zatrzymałem się koło niej. Ku mojemu rozczarowaniu odskoczyła.
- Czego chcesz? - warczy na mnie.
Spojrzałem jej w oczy i zacząłem czerpać moją moc. Zbliżyłem się do niej, aby ją chwycić za kark, ale ku mojemu zdumieniu odepchnęła mnie.
- Wal się! Ja mam chłopaka! - warczy. -Znajdź sobie inną.
- Jestem Peeta. - odzywam się po raz pierwszy.
Klacz prycha i biegnie gdzieś daleko. Nie gonię jej. Jutro spróbuję. Dziwi mnie tylko to, jakim cudem się przeciwstawiła. Przecież użyłem mocy... To znaczy, że ma silną osobowość.
A ta klacz... Gdy tylko zaczęła mi odmawiać, bardziej mi się spodobała. Taka pewna, odważna, śmiała, ostra, piękna...
A więc ma chłopaka. Ech. Zrobimy to po staremu. Musimy ich skłócić. Miałem już plan. A gdy zerwą, na pewno wykorzystam tę okazję. Ta klacz to bogini! Muszę tylko wytrzasnąć jakąś klacz... Taką co rozkocha Koryna. Eliksir miłosny załatwi sprawę. Kara będzie tylko moja.

<XDXDXD wiem, nawet nie mówcie! Zara?>

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D