środa, 25 kwietnia 2018

Od Shaytana do Miiko...

Miiko. Wkurzona Miiko. W razie czego wiem, pod jakim mianem jej szukać. Na dzień dzisiejszy miałem wystarczająco dużo wrażeń. Patrzyłem jeszcze przez chwilę w ślad za oddalającą się karą sylwetką klaczy, po czym ruszyłem galopem na przełaj przez krzaki. Kilka metrów dalej wyrwałem się z objęć gęstego lasu i niemal natychmiast wzbiłem się w powietrze, po czym zawróciłem. Leciałem przez dłuższy czas; minąłem swoje wczorajsze legowisko i skierowałem się na wschód. W pewnym momencie na horyzoncie zamajaczył mi skrawek lazurowego błękitu. Przyspieszyłem i wkrótce wylądowałem na piaszczystym brzegu sporego jeziora. Z radością zabrałem się do zaspokajania pragnienia. Resztę dnia spędziłem na skubaniu roślinności, treningu z Cruxem i pluskaniu się w wodzie. Wreszcie nadeszła noc, czas, by ułożyć się w krzaczastym zakątku i zamknąć oczy.
~Rankiem~
Nadstawiłem uszu, słysząc jakiś dziwny, odróżniający się na tle oświetlonej promieniami późno porannego słońca przyrody. Chyba ktoś nadchodził. Przesunęłam się na lepsze stanowisko obserwacyjne i czekałem na rozwój wydarzeń. Na brzegu pojawiła się para koni...Ta sama kara postać, Miiko, ale oprócz niej gniada klacz. Postanowiłem sam wyjść im na spotkanie, podczas gdy mój towarzysz zabezpieczał tyły. Podkłusowałem nieco spokojnie, tak, by przy następnym kroku mnie zauważyły.

<Miiko? XD>

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D