sobota, 4 listopada 2017

Od Pestera do Miiko...

Ułożyłem się na podłodze w swojej kwaterze i przymknąłem oczy wzdychając. Przez okno wlatywało jasne światło słoneczne oświetlając wyścielające pomieszczenie siano, nadając mu kolor złota. Noga powoli się goiła z czego byłem szczerze rad. Za to dużo myślałem nad klaczą, która mi pomogła. Czy to nie ona...? pytałem sam siebie. Może tylko udawała, że mnie nie zna... Dawno wyrzuciłem ją z pamięci lecz odkąd zobaczyłem gniadą na nowo pojawiła się w moich myślach. Potrząsnąłem głową chcąc je odgonić. To niemożliwe. To nie zmienia niczego, i tak zachowałeś się jak skończony głupiec. 
-Znów naszło cię na rozmyślania?- usłyszałem dochodzący z góry głos mojego daimona.
-Jak widać...- odparłem i wstałem z ziemi. Auris siedziała na belce podtrzymującej dach przyglądając się swoim szponom. Nawet nie słyszałem jak wleciała. Taki już twój los. Jeśli wybrałeś na daimona sowę śnieżną, to masz za swoje. Uśmiechnęła się do mnie lekko i wyprostowała. Jej żółte oczy rozglądały się wokoło jakby czegoś szukając, a jej pióra lśniły w blasku słońca. Po krótkiej chwili przeniosła wzrok na mnie, zleciała na mój grzbiet i rzuciła:
-No idź, jesteś jej to winien.- spojrzałem na nią przez bark, a ona tylko mrugnęła do mnie jednym okiem i wzbiła się w powietrze, by po chwili zniknąć za oknem. Czasem dziwiło mnie, że ona o wszystkim wie. Przepraszam, nie czasem, tylko zawsze. Westchnąłem ciężko, gdyż miała rację. Mniejsza, skąd o tym wie. Wyszedłem z pomieszczenia szybkim krokiem zmierzając do mieszkania klaczy.

***

-Wybacz mi moja nieuprzejmość.- powiedziałem chyląc głowę w geście powitania.
-O co chodzi?- spytała klacz, która jak się dowiedziałem, miała na imię Stella.
-Nie podziękowałem ci za twoje dobro.- uniosła brew.- Robię to teraz. I nie myśl, że nie zrobiłem tego wcześniej, przez pogardę czy niechęć, ale przez przeszłość.- obrzuciła mnie uważnym spojrzeniem z pytaniem w oczach, jednak o nic nie spytała.
-Nie ma sprawy- uśmiechnęła się szczerze.- Jak noga?
-Dobrze.- odparłem uśmiechając się lekko, nieco z przymusem. To na pewno nie ona, ale to podobieństwo...wyrzuciłem rozmyślania z głowy i rzuciłem:
-Cóż, nie przeszkadzam. Miłego dnia.
-Nawzajem.- odparła, a ja odwróciłem się i wyszedłem.

<Miiko? Opowiadanie beznadziejne, wiem o tym, ale przynajmniej jest.>


REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D