niedziela, 17 grudnia 2017

Od Zary do Arkadii...

Jest ranek. Budzę się. Potrzebuję trochę czasu, aby wygrzebać się ze śniegu. Rozglądam się, ale nie widzę Arkadii. Czuję zimne powiewy wiatru, drżę z zimna. Pac! Jedna gałąź ugięła się pod ciężarem śniegu i biały puch zakrył mnie całą. Kicham i mrużę oczy ze zdenerwowania.
- Arkadia! - wołam, ale odpowiada mi tylko echo.
Słyszę krzyk klaczy. Odruchowo łapię sir Spląta i biegnę jej na ratunek. Za wielkim wzgórzem widzę Arkadię. Biła się z dwoma ogierami.
- Dajcie jej spokój! - zrzucam ospałego psa na ziemię i wskakuję na kark konia, który atakował Arę.
Klacz próbuje spętać ich więzami roślinnymi, ale jeden ogier wszystkie spala. Biegnę do niej, żucam się na kark ogiera. Szanse się wyrównują.
Dobrze nam idzie. Nagle usłyszałam syrenę. P.O.L.I.C.J.A.
Biegnie do nas czterech koni. Jeden, to klacz. Robię to, co powinnam. Biorę nogi za pas. Arkadii nic nie zrobią - To ja jestem przestępczynią. Odwracam łeb. Sprawdziło się. Policja zostawiła Arę w spokoju i rzuciła się w moją stronę. Mam nadzieję, że Ara zajmie się sir Splątem. Robi się coraz zimniej. Drżę. Biegnę bardzo długo, tak długo, że aż nie czuję nóg. Już wiedzą. Niestety. Wiedzą kim jestem. Wbiegam do Tajemniczego Lasu, myślę, że tam ich zgubię. Niestety się myliłam. Słyszę ich głosy i dudniące kopyta. Przystaję na sekundę, nogi palą mnie z wysiłku. Trach! Kilka centymetrów od mojej głowy strzała wbiła się ze zgrzytem w drzewo. Ruszam biegiem. Nagle potykam się o wystający pień drzewa. Próbuję na próżno wstać. Przez głód i zmęczenie nie mam energii. Nagle słyszę czyjś śmiech. Rozglądam się, ale nikogo nie widzę. Duch? Było to całkiem możliwe. Jestem przecież w Tajemniczym Lesie, nikt z niego nie powracał. Zmusiłam nogi do ruchu. Wstaję i rozglądam się powtórnie szukając jakichś nadprzyrodzonych zjawisk. Trach!!! Coś wbija mi się w okolice karku, czuję falę bólu. Padam. Zamykam sennie oczy. Czy ja umieram? Nie wiedziałam tego.

<Ara? Jeszcze mnie nie znalazłaś, ok? Idź do Koryna, plis, poproś go o pomoc, mam wenę >

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D