czwartek, 10 listopada 2016

Od Salvadora i Daimond...

Daimond

2. Przeżuwam śmierdzące zielsko.
Postanowiłam obudzić Salvadora. Zaczęłam go lizać. Po chwili otworzył jedno z oczu, a następnie drugie. I powolnym krokiem wstał na wszystkie osiem nóg.
Chciałam mu powiedzieć, że wybieram się na polowanie.
- Idę polować! - oznajmiłam.
- To niedobry pomysł. - powiedział.
- Czemu? Przecież dotąd dawałam sobie świetnie radę...
- Tu jest dużo, niebezpiecznych robali. Zostań tutaj, zaraz wrócę...
- Ale co ja będę jeść? - wyjąkała zdezorientowana.
- To. - powiedział i ruszył truchtem. Dalej nie wiedziała co planował, więc, dyskretnie podkradła się i zobaczyła jaskinkę. Jej przyjaciel wsadził tam łeb. Postanowiła wrócić, na swoje miejsce. Salvador trzymał w pysku, ogromny kawał mięsa. Kawał, mógł mieć, co najmniej metr!
- Co? Jak? Jakim cudem? - zapytała zszokowana. 
- Zawsze w jaskiniach zwierzęta przechowują żarcie. I w tej też. A teraz, nie gadaj tylko jedz. Dziś czeka nas długa droga. - mówiąc to zacząłem z niesmakiem przeżuwać zielsko.

I rzuciła się na jedzenie. Od tak dawna nie miała nic w paszczy! To mięso było genialne! Zjadła połówkę, chcąc zostawić sobie na później...

Salvador 

2. Przeżuwam śmierdzące zielsko.
Przedzierał się przez ciemność jungli szukając wyjścia. Jeszcze moment, gdy zobaczył pierwsze konie, jeden to czarny Pegaz i lew. Widział też psa dingo i jakiegoś konia, ale te obrazy były bardzo niewyraźne. Potem zapadła ciemność...
Salvadora obudziło lizanie. Jego daimon lizał go po pysku. 
Otwarłem jedno oko. A potem drugie. Poszedłem poskubać trawy, a raczej jakiegoś śmierdzącego zielska, bo tego nie można było nazwać trawą. Śmierdziało gorzej niż zupa marchewkowa mojego taty. Po chwili usłyszałem. 
- Idę polować! - oznajmiła Daimond.
- To niedobry pomysł. - powiedziałem.
- Czemu? Przecież dotąd dawałam sobie świetnie radę...
- Tu jest dużo, niebezpiecznych robali. Zostań tutaj, zaraz wrócę...
- Ale co ja będę jeść? - wyjąkała.
- To. - i ruszyłem truchtem do pobliskiej jaskinki. Wsadziłem pysk i wyciągnąłem spory kawał mięsa. Podniosłem go i przyniosłem go Daimond.
- Co? Jak? Jakim cudem? 
- Często w jaskiniach zwierzęta przechowują żarcie. I my tak z tatą robiliśmy. A teraz, nie gadaj tylko jedz. Jutro czeka nas długa droga. - mówiąc to zacząłem z niesmakiem przeżuwać zielsko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D