czwartek, 10 listopada 2016

Od Kosariusa...

Nagle znalazł się znowu w jaskini razem z rodzicami dzień przed tym okropnym zdarzeniem. Chciał się obudzić jednak w żadny sposób nie mogł. Rozmawiał z rodzicami którzy wydawali się przygnębieni, smutni i jakby.....nie pogodzeni z tym co ma się nastąpić. To dziwne, całkiem jakby wiedzieli . Sen zmienił się. Zobaczył siebie z lotu ptaka jak spał. Do pokoju weszła Serenio, podeszla do śpiącego i pochyliła się.
-Mój drogi....Naprawdę chciałabym abyś z nami został. Niestety Twoje przeznaczenie jest całkiem inne. Sakron nie zgodził się abyś został chodź błagałam go w każdy możliwy sposób.-uśmiechnęła się smutno-Może to lepiej? Przecież kiedyś się spotkamy obiecał mi to, a on nie łamie obietnic.- Potrząsnęła głową próbując odpędzić łzy. Zwiesiła głowę.-Znajdź przyjacioł, daimona i spróbuj być szczęśliwy, a my kiedyś Cię odnajdziemy.....
Kosarius gwałtownie podniósł głowę. Co za okropny sen! I w dodatku bardzo rzeczywisty...potrząsnął głową i wstał rozprostowując nogi. Był środek nocy, srebrne konstelacje gwiazd świeciły na niebie, a księżyc rzucał blade światło na ziemię wokoło. Pegaz był całkowicie pewny, że to co mu się śniło zdarzyło się naprawdę. Tylko kim był ten Sakron? Tego nie wiedział. I dlaczego jego rodzice nic mu nie powiedzieli? Spojrzał na leżących obok niego może nie tyle przyjacioł ile towarzyszów podróży. Zaniepokoił się widząc, że nie ma wśród nich Kastoro. Rozglądał się na boki w poszukiwaniu swojego daimona.
-Spokojnie, jestem tutaj.-odwrócił się w stronę głosu tam gdzie widać było suchą trawę jednak zobaczył lwicę dopiero kiedy się podniosła. Jej kolor sierści bardzo przypominał kolor trawy wśród której leżała.
-Czemu nie śpisz? I czemu jesteś tutaj, a nie tam?-zapytał oskarżycielsko. Lwica ziewnęła.
-Uwierz mi chciałabym zasnać ale nie da się kiedy ze mną gadasz. Pozatym nie mogę spać. A nie jestem tam dlatego, że wolę być sama i …...pomyśl. Jakbyś się poczuł kiedy obudziłbyś się i zobaczył obok siebie obcego lwa? Jak się do mnie przyzwyczają to do nich dołączę.-Znowu ziewnęła ukazując ostre zęby-Możesz już iść spać i przestać zawracaćmi głowę? Jestem już śpiąca.
-Tak, jasne. Dobranoc.-Kosarius odwrócił się i po chwili leżał z nogami podwiniętymi pod brzuchem i zamkniętymi oczami. Kastoro ledwodosłyszalnie mruknęła:
-Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D