sobota, 14 października 2017

Od Zary do Koryna…

Koryn jest fajny. – przeszło mi przez myśl, którą odepchnęłam.
Po tym, co zrobił mój e… kolega, byłam dla niego milsza. Nawet raz uśmiechnęłam się do niego. Dziwiłam się, że tak się zachował. Inni nie byli tacy mili. Wyganiali nas ze swojego terytorium, albo wzywali od razu Asów. Nie przeszkadzało mi to, że musiałam wykonywać masę obowiązków, wręcz przeciwnie, spodobało mi się pomaganie Korynowi. Sir Spląt znalazł sobie nową przyjaciółkę, Terenis. To chyba moje miejsce na świecie. – pomyślałam. Wieczorem przyszedł do mnie Koryn.
- Cześć. – odezwał się. Posłałam mu półuśmiech.
- Jak tam? Podoba ci się u mnie? – spytał. – Zastanowiliście się już, czy zostajecie na stałe?
Chyba się przesłyszałam… Koryn spytał mnie, czy bym u niego nie została na zawsze…
Zarumieniłam się.
- Tak, bardzo chcemy u ciebie zostać. – słyszałam swoje słowa, nie wierzyłam, że je wypowiedziałam.
Zbliżył się do mnie.
- Obiecaj mi, Zara, że już nie będziesz kraść. – powiedział jak zwykle, spokojnym tonem – Gwarantuję ci, że u mnie będziecie mieli wszystko, czego wam trzeba.
- Obiecuję. – spojrzałam mu w oczy.
Odwrócił się i odszedł. Dam głowę, że się uśmiechnął. Jednak nie żałowałam słów, które wypowiedziałam. Ja naprawdę tego chciałam. Chciałam mieć dom, i prawdziwych przyjaciół.

< Koryn? Przykro mi, że musiałeś czekać>

1 komentarz:

  1. Sir Spląt? Czy on aby nie występował w 'Sophie Quire'? Jak to miło spotkać kogoś kto czytał to co ty :D

    OdpowiedzUsuń

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D