sobota, 14 października 2017

Od Miiko do …

Wczoraj wprowadziłam się do serca stada. Tam jest tak pięknie! Ale czy to będzie moje miejsce? Tego nie wiem. Wczoraj postanowiłam, że wybiorę się dziś wieczorem na zwiedzanie. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Szłam po głównej ścieżce oglądając cienie drzew spowite mgłą. Po między nimi zauważyłam parę świetlistych postaci. Może to duchy? Zastanawiałam się, ale nie poszłam sprawdzać. Słyszałam szum Morza Błękitnego. Wyjdę na plażę! Pogalopowałam po piasku. Czułam bryzę we włosach. Otworzyłam oczy. Morze łagodnie i leniwie wędrowało w te i weftę obijając się o góry z piasku. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie krzyk, który właśnie usłyszałam.
Pobiegłam w stronę, z której dobiegł. Może coś komuś grozi?
Wbiegłam na wydmę i zmrużyłam oczy, aby coś widzieć w tej ciemności. I zobaczyłam to co chciałam. Zobaczyłam sylwetkę konia, który ześlizgiwał się z pięciometrowego klifu do morza. Nie mogłam odróżnić, czy to klacz, czy ogier.
- Pomocy! – zawołał głos.
Wbiegłam na klif. Wyjrzałam zza krawędzi. Koń stał trzema kopytami na malutkiej półce skalnej, a trzecia noga wygięta była pod dziwacznym kątem. Skręcona.
- Daj mi dwa kopyta! Wciągnę cię! – krzyknęłam do nieznajomego konia.
Zobaczyłam dwa kopyta w powietrzu, chwyciłam je i wciągnęłam obcego konia na klif.
W ciemności nie odróżniłam płci konia. Słyszałam, że oddychał bardzo płytko. Trzeba go zanieść do jakiegoś uzdrowiciela. Wzięłam konia na plecy z zadziwiającą łatwością i pognałam do serca stada.

<Ktoś na ochotnika, może?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D