- Nic mu nie będzie. – oznajmiła po obejrzeniu nogi ogiera. – Muszę to tylko unieruchomić.
Wzięła roślinny, leczniczy papirus i owinęła nim nogę konia. Podała mu do picia dziwną mieszankę, co jej zdaniem miało załagodzić ból.
Położyłam konia na kupce siana w wolnym boksie, nalałam wody, wsypałam owies. Ogier przez cały czas gapił się w podłogę.
Następnego dnia było już dużo lepiej i koń mógł już stanąć na nogi. Gdy mu pomogłam, wyszedł z domu Stelli bez podziękowania. Ja sama odeszłam do swojej stajni.
<Pestero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz