wtorek, 4 lipca 2017

Od Koryna do Zary

Przeszedłem do galopu, rozłożyłem skrzydła, machnąłem nimi parę razy, po czym spokojnie wzbiłem się w powietrze, lekko przymykając oczy pod wpływem wiejącego w nie silnego wiatru. Wznosiłem się coraz wyżej i wyżej, tak aby jak najbardziej oddalić się od ziemi, od ognistego stepu, by spojrzeć na niego z góry, poczuć się wolnym jak ptak i niezależnym od nikogo. Nieco za mną, po lewej stronie moich nóg leciała Terenis raz po raz wznosząc się aby być na równi z moją głową. Rzucała na mnie spojrzenia swoim bursztynowym okiem, bacznie obserwując moje ruchy, po czym przenosiła wzrok na widniejący przed nami świat. Lecieliśmy w milczeniu, wsłuchując się w ogłuszający szum powietrza. Przestałem machać skrzydłami i przez chwilę szybowałem obniżając trochę lot. Sokolica była teraz nade mną, również nie poruszając skrzydłami, a wiatr unosił ją na swoich podmuchach. Nie obniżyła jednak lotu, ponieważ była o wiele mniejsza i ważyła mniej ode mnie. Schyliłem głowę by zobaczyć znajdujący się daleko w dole step, na którym niczym morskie fale, kołysała się zielona trawa będąca pożywieniem zwierząt zamieszkujących te tereny. Czułem niewyobrażalne poczucie szczęścia, obezwładniającą żądzę wolności. Uśmiechnąłem się pod nosem i machnąłem mocniej skrzydłami wzlatując wyżej. Nie wiem od jak długiego czasu przebywaliśmy w powietrzu lecz ja nadal nie odczuwałem zmęczenia, zresztą Terenis także. Wtem jednak, po mojej prawej stronie na ziemi ujrzałem jakiś czarny punkt będący nie większy niż pół paznokcia i ze zdziwieniem stwierdziłem, że był to koń z jakąś małą brązową plamką przy nogach. Zdziwiłem się gdyż dziwne było, że przedstawiciel mojego gatunku znajduje się całkowicie sam na tym terenie. Rzuciłem okiem na sokolicę, była również wpatrzona w zwierzę na dole. Skręciłem w ich stronę aby znaleźć się wysoko nad głową obcego i przypatrzeć się mu. Mały, brązowy punkcik obok niego okazał się psem, który uniósł głowę i powiedział coś do towarzysza, który także spojrzał w górę. Byli we mnie wpatrzeni. Przystanęli, postanowiłem więc zagadać do nich i spytać się co tu robią.

<Zara, też nie miałam za bardzo pomysłu>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

REMONT!

TAK, WIEM, wygląda to tragicznie, ale to tylko remont:D