- Widzisz ich?- krzyknął z dołu Salvador wędrując wzrokiem na Kosariusa, lecz chwilę potem prawie wpadł na drzewo. Udało mu się je ominąć gwałtownym skokiem w bok, przez co Daimond prawie spadła z jego grzbietu.
- Nie- zaprzeczył pegaz spoglądając na rozciągające się przed nim połacie lasu. Skręcił w stronę wzburzonej rzeki, pełnej wirów, której fale wściekle biły się nawzajem z czego można było się domyślić, że kończy się ona wodospadem. Jego kumple pobiegli za nim. Rumak leciał teraz nad spienioną wodą, pryskającą na jego nogi, a sleipnir i daimony podążali brzegiem rzeki. Nagle rzeka urwała się i z ogłuszającym rykiem spadała w dół aby z całą siłą uderzyć o ziemię i zmienić się w ledwie poruszającą się wodę. Czarny pegaz leciał jednak dalej, nad pustką. Napawało go to uczuciem wolności, niezależności i pełnego szczęścia. Coś jednak przyćmiło jego radość, mianowicie Stella i Hope. Zanurkował w dół lecąc równolegle ze spadającą wodą składając skrzydła. Rozłożył je dopiero wtedy, kiedy od ziemi dzieliło go paręnaście metrów i poszybował dalej tuż nad wodą. Rozejrzał się na wszystkie strony i jego wzrok padł na to czego szukał. Na piasku należącym do niewielkiej plaży leżał dingo. Miał otwarte oczy, a pysk wykrzywiał się w radosnym uśmiechu. Kosarius machnął skrzydłem dając znak swoim przyjaciołom, którzy czekali jeszcze na szczycie obok wodospadu, że znalazł zagubionych i podszedł do Hope`a.
- Hej, Kosarius- wychrypiał pies- gdzie pozostali?
- Tam- mruknął zapytany wskazując łbem wodospad.- A gdzie Stella?
- Nie wiem- odpowiedział dingo.- Powinna zaraz przyjść.-Ogier machnął głową i ułożył się na piasku zwijając skrzydła. Czekał. Wkrótce z lasu wybiegł Salvador z Daimond, a nieco za nim Kastoro. Hope powoli podniósł się na nogi i cicho syknął. Lwica podeszła do niego.
- Pokaż- zażądała. Pies niechętnie pokazał posiniaczony brzuch, a ona spokojnie taksowała go wzrokiem. W końcu odwróciła się do likaony.
- Możesz coś na to poradzić?- likaon zeskoczył ze sleipnira i podszedł.
- Chyba tak- mruknął. W tej chwili zza drzew wyszła Stella. Ucieszyła się na ich widok i szybko do nich podeszła.
- I co z tym ptaszyskiem?- spytała zaciekawiona.
<Salvador?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz