- Długo należysz do stada?
- Nie. – zwiesił głowę i na chwilę w jego oczach zobaczyłam coś, co zrobiło go zupełnie innym koniem. Żałował czegoś z przeszłości? Nagle poczułam, że ogarniają mnie wyrzuty sumienia. Nie powinnam próbować poznać tajemnicy, która nie została przecież zapomniana bez powodu. Pestero znalazł w stadzie Clarisse miejsce, w którym wreszcie mógł być tym, kim chciał… A ja sprawiłam, że w moich oczach stał się sobą z wciąż nieznanej mi przeszłości. Żałowałam, że nie mogę zapomnieć tak jak on, a pozostawało mi tylko jedno. Tajemnica za tajemnicę?
Wyrwawszy się z zamyślenia, nagle zauważyłam jak bardzo jest zimno. Niebo zasnuły jeszcze gęstsze chmury, a ja bezskutecznie próbowałam ukryć dygotanie. Nowo poznany ogier spojrzał na mnie i z lekkim uśmiechem zajął miejsce po mojej prawej stronie, osłaniając mnie od zimna. Po chwili zaczął padać śnieg, a Pestero podniósł łeb i przymknął oczy.
- Nie jest ci zimno? – spytałam z czystej ciekawości.
- To moja moc. Nie wiem, po kim ją odziedziczyłem. – na chwilę zamilkł. Na myśl o rodzinie? – W takich chwilach czuję się wolny…
- Ja… Nie mam jakiś szczególnych mocy. Widzę w ciemności i zamieniam się w wodę… - A tajemnica? – Prócz tego kocham biegać. – dodałam. Tajemnica poczeka.
Kilka sekund później zobaczyliśmy wyłaniające się z oddali wielkie drzewo. Byliśmy niedaleko serca stada… Po chwili galopowaliśmy w stronę wzgórz, które powoli przykrywały kolejne płatki śniegu.
<Nakir? Koryn, musimy w końcu zatytułować wenę ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz