Zamykam oczy. Słowa Stelli przelatują mi swobodnie przez uszy.
- Miiko, słyszałaś? Nie pij już tego. I tak przesadziłaś.
Dalej piję lek uspokajający. Stella musi mi wyrwać butelkę, bo całą bym wypiła. Właśnie przed chwilą moja chamskość i ciekawość osiągnęły nowy rekord. Nigdy nie byłam tak zła na siebie. Jak mogłam podejrzewać, że Shaytan jest szpiegiem?! Teraz już się do mnie nie odezwie. Super. A jednak - czego oczekiwałam? Że się zgodzi i zamieszka w stadzie? To nie ten typ konia. Ceni sobie wolność, jak ja. Zbiera mi się na płacz. A to zdumiewające. Ja nie płaczę.
- Miiko, słyszysz mnie? To nie twoja wina. Każdy by tak zrobił na twoim miejscu.
Nie słucham jej. Płacz mnie usypia.
.Shaytan szedł sobie przez jakąś polanę i rozmyślał. Jak Miiko mogła to zrobić?! Myślał, że jest inna. Zawiódł się na niej. Bardzo. Crux został w ich kryjówce, Shaytan chciał być sam. Nagle usłyszał kroki. Odwrócił się. Nie spodziewał się, że trzech napastników skoczy na niego. Shaytan krzyczał do nich, ale oni nie słuchali.
.Miiko wybrała się na spacer. Obudziła się w nocy i musiała się przejść. Na jej nieszczęście eliksir niemocy przestał działać. Klacz czuła to. Żeby nie być rozpoznana, zmienia postać na drugą, taką o brązowej maści i ciemniejszej grzywie. Nagle usłyszała krzyk. Miiko stanęła.
- Co do licha? - fuka klacz i pogalopowała w miejsce, skąd zabrzmiał krzyk.
To jego był krzyk. Shaytana. Zobaczyła jego zarys w ciemności. Bił się z trzem napastnikami. Miiko natychmiast przyłączyła się do walki. Może tak jej wybaczy? Z łatwością pokonała pierwszego napastnika, który nie spodziewał się, jak Miiko jest silna. Drugiego przycisnęła o ziemi, przyduszając. Shaytan spławił trzeciego, wywołując koło niego jakąś straszną iluzję. Ogier przyjrzał się klaczy. Nie znał jej.
- Kim jesteś? - spytał, wstając. Miał kilka siniaków, ale nic więcej.
Miiko westchnęła i zmieniła postać na karą klaczkę.
- To ty, Miiko? - pyta się klaczy
- Ja.
<Shaytan? Fajne?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz