Po jakimś czasie nareszcie doszła. Zaczęła wdrapywać się na klif. Stanęła na szczycie w wpatrywała się w niebieskie morze. Nagle zobaczyła w oddali na innej półce skalnej czarno - białą klacz. Stała przy samej krawędzi i patrzyła się smętnie w wodę. Boże .- pomyślała panicznie Kennedy. Już miała tam iść, ale coś ją powstrzymało. Jej nogi ją zatrzymały. Nie pomoże jej. Kennedy odwróciła się i odeszła wolnymi krokami. Usłyszała tylko plusk wody.
*Kennedy nie mogła spać. Blask księżyca padł na jej łeb. Cały czas myślała o samobójczyni. Powinna inaczej zareagować? Przecież to jej wybór. Poczuła napływające łzy do oczu. Mogła ją ocalić. Spróbować.
*Następnego dnia obudziła się wcześnie rano. Zrobiła śniadanie i się wykąpała w morzu. Stojąc do pasa w wodzie Kennedy wyobrażała sobie biało - czarne ciało w wodzie przepływające obok niej. Jej humor i moc sprawiły, że morze stało się czerwone. Westchnęła i wyszła z wody. Postanowiła znaleźć dzisiaj ciało samobójczyni i je jakoś pożegnać. Poszła wolniutko po plaży obserwując, czy nie pływa gdzieś dryfujące ciało. Zauważyła je dopiero przy końcu plaży. Nad ciałem ktoś stał. Była to smukła, niezbyt wysoka klacz o izabelowatej maści. Izabelowata zauważyła zbliżającą się klacz. Kennedy nie zdążyła się przemienić, i nie miało to już sensu. Kennedy zbliżyła się do izabelowatej, utkwiwszy wzrok w ciele. Martwa spoglądała na nią podrażnionymi przez morze oczami. Wyglądała na góra dwa lata. Czemu jej nie spróbowała ocalić?
- To twoje dzieło? - izabelowata wpatrywała się w Kennedy.
- Nie... Skąd. - Klacz położyła kopyto na grzbiecie martwej. - Widziałam, jak skacze. To było... Straszne. Pomożesz mi? - Kennedy złapała kopytami nogi przednie biało - czarnej. - Trzeba ją odsunąć dalej, inaczej woda może zabrać ciało z powrotem.
Z pomocą izabelowatej uniosły martwą i położyły są w dalszej części plaży, gdzie porastała trawa. Zebrały kamienie, którymi zasypały zmarłą. Pod koniec dnia siedziały obok nagrobka w milczeniu obserwując zachód słońca.
<Nambikeya? Podoba ci się?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz